piątek, 31 stycznia 2014

Lepiej późno niż wcale - czy to koniec "śmieciowych meczów"?

Zbigniew Boniek niedługo po wygraniu wyborów na prezesa PZPN-u ogłosił między innymi, że pragnie aby reprezentacja nie brała udziału w meczach rozgrywanych w okresie zimowym, gdzie to kadra jest złożona wyłącznie z piłkarzy polskiej ligi. I choć piastuje stanowisko od grubo ponad roku, dopiero teraz zamierza na poważnie zająć się tą sprawą.

W zasadzie kibice reprezentacji Polski powinni teraz wychodzić z transparentami na ulice by nie dopuścić do zrezygnowania z tych spotkań. Jest to bowiem praktycznie jedyna okazja aby zobaczyć zwycięski zespół który chlubi się nazwą "reprezentacja Polski". Ale czy to jest rzeczywiście moja kadra? Raczej nie, jeśli przyjmiemy, że skład każdej reprezentacji składa się z najlepszych piłkarzy z danego kraju. Skoro to nie reprezentacja, to co takiego? Rok w rok jest to praktycznie zupełna inna drużyna. Chłopaki w takim składzie spotykają się po raz pierwszy i ostatni. Więc chodzi o kasę, jeśli nie wiadomo o co chodzi. Po raz kolejny pazerność poprzednich władz piłkarskiego związku w Polsce daje o sobie znać. A że te pieniądze wcale konieczne nie są, pokazuje to postawa obecnego prezesa. Problem tych zimowych wycieczek polskich ligowców jest frustrujący jednak z jeszcze bardziej podstawowych powodów. 


Tak to się porobiło, że niezwykle łatwo można dziś zostać członkiem jakiejś grupy, społeczności. Co raz to mniejsze wymagania i bardzo duża powszechność spowodowały że i poziom przynależności do danego, kiedyś być może elitarnego grona, drastycznie zmalał. To wszystko ma oczywiście bezpośredni wpływ na jakość danej grupy.  Prosty przykład: maturę w II RP miało dwadzieścia procent społeczeństwa. Był to naprawdę powód do dumy. Egzamin ten był niezwykle wymagający, a osoba która go zdała miała otwartą drogę do poważnej kariery. Jak jest obecnie? Samo zdanie matury nie jest zbyt karkołomnym wyczynem, a więc zdecydowana większość Polaków szczyci się zaliczeniem egzaminu dojrzałości. Nie robi wiec to z osoby z dzisiejszą maturą kogoś wyjątkowego, a dodatkowo nie pociąga za sobą wielu korzyści. Przenosząc to teraz na sprawy czysto piłkarskie: zimowe spotkania kadry Polski C drastycznie dewaluują pojęcie "reprezentanta Polski". Nie ma rozróżnienia reprezentanta na mecze towarzyskie z kelnerami, a reprezentanta na mecze o stawkę. Szymon Pawłowski, obecnie skrzydłowy poznańskiego Lecha, za każdym razem kiedy reprezentował Polskę, a więc już siedemnastokrotnie, brał udział w meczach towarzyskich. Dla porównania, Przemysław Tytoń, uczestnik ostatnich Mistrzostw Europy a także eliminacji do mundialu ma na swoim koncie zaledwie trzynaście gier. I kto tu w takim razie uchodzi za wybitniejszego reprezentanta? Skoro tak wiele, często przypadkowych osób może nazywać się reprezentantami Polski, to co to za zaszczyt?

Oglądając relacje ze zgrupowań naszej reprezentacji z ostatniej wycieczki do Abu Zabi, zastanawiałem się jaki jest stosunek samych piłkarzy, którzy biorą w tym udział. Może dla Masłowskiego czy Wilusza jest to jakiś zaszczyt, ale na pewno i ci zastanawiają się, na co oni tak właściwie przyjechali. Dla trochę starszego Brzyskiego być może to ostatnia okazja by w końcowym  etapie kariery zaistnieć w reprezentacji, więc widać było jak legionista starał się spodobać trenerowi Nawałce. Podobne zaangażowanie można było zaobserwować w poczynaniach Teodorczyka(aż za bardzo) czy Wawrzyniaka którzy marzą o powrocie do pierwszego zespołu. Ale przecież o przyszłych powołaniach do kadry będzie decydować aktualna forma i ostatnie poczynania na boisku, kto wtedy będzie pamiętał, że starali się oni na wakacjach w ciepłym kraju? Ciekawym zwieńczeniem może być postawa Pawła Brożka, doświadczonego napastnika, który przecież jeździł z reprezentacją na wielkie imprezy w przeszłości. Nie ukrywał on, że dziwnie czuje się na tym zgrupowaniu, jak weteran.  Naprawdę nie trudno się domyślić, że zdecydowanie wolałby uczestniczyć w tym czasie w obozie przygotowawczym Wisły, swojego klubu. Te bezcelowe sparingi były dla niego tylko ryzykiem odniesienia kontuzji, które w ostatnim czasie tak często trapiły snajpera Białej Gwiazdy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz