niedziela, 26 stycznia 2014

Próba ratowania Milanu, czyli dzwonimy do kumpli.




Jeden, drugi, trzeci, czwarty miesiąc czekał cierpliwie pan Galliani aż Milan przestanie się kompromitować. W klubie panowała niespotykana wręcz w dzisiejszej futbolowej rzeczywistości cierpliwość i zaufanie do Massimiliano Allegriego.  Myślano zapewne, że skoro udało się rok temu, to i teraz drużyna nagle ruszy i wywalczy awans do Champions League. Jednak skala kryzysu w jaki wpadli Rossoneri przerosła nawet zeszłoroczny falstart. Dziś praktycznie wiadomo, że nie da się już tego sezonu uratować i jedyne o co Milan będzie do końca walczył w lidze to o utrzymanie. 

Najpierw zastępcą prezesa klubu została Barbara Berlusconi. Już to wydawało się mało profesjonalnym pomysłem, jednak media postanowiły dać jej czas i nie patrzeć na nią tylko przez pryzmat jej ojca. To właśnie Barbara po kolejnej już niespodziewanej porażce drużyny, gdzie dziewiętnastoletni Domenico Berardi w trzydzieści dwie minuty wbił Milanowi cztery gole, zwołała konferencję prasową na której została podana informacja o zwolnieniu dotychczasowego trenera. Krążyły ciekawe doniesienia, mówiące o tym, że drużynę ma przejąć sam Filippo Inzaghi, jednak rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej szalona. Zamiast byłego piłkarza emeryta, nowym szkoleniowcem został były, wciąż grający zawodnik czerwono-czarnych - Clarence Seedorf. Postawiono czterokrotnego zdobywce Pucharu Europy  w trudnym położeniu. Ekipa nadal jest mocna, jest w niej pełno znakomitych piłkarzy jak chociażby Kaká czy Balotelli, jednak nie da się ukryć, że drużyna Milanu jest rozbita wewnętrznie. A w takim przypadku trzeba najpierw zająć się umysłami piłkarzy, znaleźć przyczynę kryzysu i ją wyeliminować, a dopiero potem wdrążać swoją filozofię gry. Osoba taka jak Seedorf, która przez niemal całą swoją karierę lądowała z wielkiego klubu do wielkiego klubu, i z każdą z tych ekip święciła sukcesy, musi się teraz nie lada wygimnastykować, aby przywrócić w Milanie względny porządek.

Nominacja Seedorfa to całkowity zwrot w dotychczasowej filozofii włoskich klubów. Leonardo, Stamaccioni, Allegri i Conte - na takich trenerów stawiała w ostatnim czasie czołówka Serie A. Oszczędności zmusiły prezesów tamtejszych drużyn do angażowania młodych trenerów, którzy całkiem nieźle radzili sobie ze słabszymi ekipami w lidze, bądź trenowali dotychczas sekcje młodzieżowe danego klubu. Dopiero zatrudnienie w Napoli Rafy Beniteza było niejako powrotem do tłustych czasów na Półwyspie Apenińskim. Jednak Seedorf to kompletny amator jeśli chodzi o trenerkę. Od razu przychodzi na myśl porównanie do obecnej sytuacji w Polskim Związku Piłki Siatkowej, gdzie to na trenera naszej kadry nominowano Stéphane Antigę. W obu przypadkach decyzja musi być motywowana w jeden sposób: wybitny sportowiec, zna realia i środowisko drużyny, przy pomocy bardziej doświadczonego trenera na początku, będzie to strzał w dziesiątkę! I w Milanie i w PZPS-ie niejako zamykają oczy, decydują się na ogromne ryzyko, bez żadnej gwarancji. Ale czy sport to nic innego, jak jedno wielkie ryzyko? Nigdy nie można być całkowicie pewnym swego, niejeden się już o tym przekonał. A jeśli już przegrać, jeśli znowu ma się nie udać, to najlepiej z przyjaciółmi. Żadna ze stron nie będzie miała wtedy większych pretensji do siebie, najwyżej rozstaną się w pokoju, a klub wróci do tradycyjnych metod. A jeśli się uda? Czyż radość nie będzie znacznie większa, jeśli sukces uda się osiągnąć ze swoim człowiekiem? Przyparty do ściany Milan musi myśleć właśnie w ten sposób, skoro zaraz po zakontraktowaniu Seedorfa, zaczęło się mówić o przysłaniu do pomocy Holendrowi takich osobistości jak Jaap Stam, Hernán Crespo, Edgar Davids, czy Patrick Kluivert. Najprawdopodobniej od następnego sezonu, kiedy Seedorf nieco okrzepnie w roli trenera, niektórzy z nich dołączą do sztabu szkoleniowego włoskiej drużyny a Milanem będzie rządzić ta szalona drużyna "kumpli". Na razie Rossoneri pod wodzą nowego trenera dwa razy szczęśliwie wygrali w lidze, ale też odpadli w Pucharze Włoch z Udinese. Jak będzie dalej? Zobaczymy...
 seedorf_uratuje_milan

1 komentarze:

Tomek Racki pisze...

Najlepszy wpis, jaki tutaj widziałem.

26 stycznia 2014 13:08

Prześlij komentarz